Reklamy

Kolejna kontrowersja w stołecznej placówce.

Gdzie przebiegają granice ironii? Czy artysta może ukrywać swoje prawdziwe poglądy, maskując je żartem bądź dystansem, jaki kreuje dzieło? To tylko początkowe pytania, jakie nasuwają się po przejrzeniu programu wystawy Sztuka polityczna w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Poza naprawdę różnorodnym i obejmującym prace z całego świata składem – co rzecz jasna się chwali – uwagę przyciągają dwa nazwiska: Uwe Maxa Jensena z Danii i Dana Parka ze Szwecji. Obaj mają złożoną relację z ideologią skrajnej prawicy, nawet jeśli część z ich najbardziej kontrowersyjnych działań można zrzucić na karb artystycznej prowokacji. Podkreślam – część, bo w życiorysach obu panów czają się akcje, które trudno wytłumaczyć swobodą kreatywnej ekspresji. To już druga okazja, która łączy stołeczną placówkę ze skrajną prawicą. W zeszłym roku na koncercie w CSW miał wystąpić zespół Hungarica, którego członkowie nie mieli problemów z operowaniem faszystowską symboliką. Dzięki temu, że wokół kontrowersyjnego występu narobił się medialny szum, koncert odwołano. Prace Parka i Jensena pojawią się wraz z innymi pracami, co je najzwyczajniej w świecie zalegitymizuje. Czy to bardziej niebezpieczne, niż np. zalew katolicko-narodowego barachła, którym obóz dobrej zmiany obdarowuje kulturalne instytucje w całym kraju? Niestety tak.

 

        

Obecność Dana Parka w CSW jest o tyle szokująca, że to człowiek skazany w Szwecji za mowę nienawiści, z bogatym dorobkiem naprawdę obrzydliwych działań. Stawiał puszki okraszone napisem Cyklon B obok synagogi, przedstawiał Hitlera jako Chrystusa, jeździł na neonazistowskie imprezy na Węgry. Warto wspomnieć, że twierdzi, że Holocaustu nie było, co w kontekście obecności jego prac w Polsce jest wręcz upiorne. Może używać tarczy artystycznej prowokacji ile chce, ale ciężko jest mi w jego działaniach zobaczyć głębszy przekaz, komentarz społeczny, czy cokolwiek poza haha Hitler. Robił to już South Park w latach 90-tych i przestał, nie bez powodu. Zresztą nie dajmy się złapać na argumenty sztuki przeciwko terrorowi poprawności politycznej. Nawet na tle innych osób prezentujących swoje prace na wystawie – a są to np. głosy przeciwko islamskiemu fundamentalizmowi – trudno wybronić obecność Parka. To żaden prowokator, a człowiek, który nawet jeśli kiedyś sięgnął po skrajnie prawicowe imaginarium, żeby wywoływać reakcję, to wsiąknął w to środowisko zbyt głęboko. Podobnie jest z Uwe Maxem Jensenem. Artysta należy do skrajnie prawicowej partiii Stram Kurs (Twarda Linia), która głosi antyimigranckie hasła i prezentuje etnonacjonalistyczny utytiltaryzm, co jest przykrywką dla szeregu reakcyjnych poglądów ukrytych pod libertariańskim płaszczykiem. Zapisanie się do partii, która wprost nawołuje do zdelegalizowania Islamu może być jednorazowym happeningiem, czy próbą infiltracji na rzecz powstającego dzieła. Na razie Jensen nie pokazał ani jednego, ani drugiego. 

Piotr Bernatowicz, który jest dyrektorem CSW i jednym z kuratorów wystawy Sztuka polityczna, broni artystów jako testujących granice tolerancji. Nie trzeba dodawać, że jedyne, co tu jest testowane, to tzw. rozum i godność człowieka. Biorąc za dobrą monetę argument o prowokacji, to i tak te akcje są niegodne placówki o randze CSW, nawet jeśli dyrektor Bernatowicz zrobił wiele, żeby ten status nadszarpnąć. Sztuka ma nas konfrontować, jasne. Ale szczególnie obecność Dana Parka jest tu bardzo, ale to bardzo niepokojąca. Cały zwrot katolicko-narodowy, który proponuje w kulturze i sztuce obóz rządzącej prawicy jest na dobrą sprawę niegroźny – to wszystko jest bardzo toporne, zgrzebne i nieskuteczne w swojej retoryce. Rozjeżdża się z rzeczywistością o lata świetlne, jest bardziej źródłem beki, aniżeli czegokolwiek innego. Ale poglądy antysemickie, sentymenty antyislamskie i antyuchodźcze padają u nas na żyzny grunt. Mocno ubolewam nad tym, że ich pasem transmisyjnym jest także Centrum Sztuki Współczesnej. Czy prowokacja artystyczna jest warta dalszego radykalizowania społeczeństwa w nieludzką stronę? Moim zdaniem nie. 

WIĘCEJ